Dumny Ślązak podkreślający swoją tożsamość i głęboką wiarę. Z dziada pradziada mieszka w Smolnicy w gminie Sośnicowice, miejscowości, której od kilku miesięcy jest burmistrzem.
Szeroko uśmiecha się na wspomnienie dzieciństwa. - Nikt nie siedział wtedy w domu - wraca pamięcią. - Po szkole wszystkie dzieciaki z naszej wsi wspólnie spędzały czas. Zabawy w chowanego, gra w piłkę na ulicy, bo ruch samochodowy był wtedy znikomy. Fajny czas, choć dla mnie smutny, bo naznaczony przedwczesną śmiercią taty.
Po podstawówce wybrał liceum zawodowe w gliwickiej „samochodówce”, która wtedy mieściła się przy dawnej ulicy Wieczorka, a dziś Siemińskiego. - Zawsze pociągała mnie mechanika – tłumaczy wybór.
Choć zdał maturę nie poszedł na studia, bo priorytetem była dla niego pomoc mamie w utrzymaniu domu i niewielkiego gospodarstwa. W 1985 r. podjął pracę w zakładowej straży pożarnej łabędzkiego Bumaru. To zwalniało wówczas z obowiązkowej służby wojskowej.
Zakładając wtedy strażacki uniform pewnie nie przypuszczał, że zwiąże się z tą formacją na długie, ponad trzy dekady swojego życia. - Spodobała mi się ta praca, a przy okazji zacząłem też uprawiać sporty pożarnicze - opowiada. - Pochwalę się: przez 11 byłem reprezentantem województwa w tej dziedzinie, zdobywając czołowe miejsca w licznych zawodach włącznie z mistrzostwami Polski. Byłem też przez wiele lat powoływany do reprezentacji kraju, m.in biorąc udział w dwóch europejskich olimpiadach pożarniczych, gdzie dwukrotnie zdobyliśmy srebrny medal.
Zamiany organizacyjne w kraju i powstanie w 1992 r. Państwowej Straży Pożarnej spowodowały, że z Bumaru przeszedł do pracy w gliwickiej komendzie przy ul. Wrocławskiej. Tam mozolnie piął się z samego dołu po kolejnych szczeblach kariery, wieńcząc ją funkcją zastępcy komendanta PSP w Gliwicach. W 2018 r. przeszedł na emeryturę. W tzw. międzyczasie przez lata łączył pracę zawodowego strażaka z działalnością w Ochotniczej Straży Pożarnej. Był naczelnikiem OSP Smolnica oraz prezesem zarządu Oddziału Miejsko-Gminnego Związku Ochotniczych Straży RP w Sośnicowicach.
Jeszcze pracując zawodowo zaczął się też udzielać społecznie na płaszczyźnie samorządowej. W 1999 roku został wybrany sołtysem swojej rodzinnej Smolnicy i był nim przez 20 lat! Kilka lat później mieszkańcy powierzyli mu mandat radnego i pełnił tę funkcję przez trzy kadencje. - Ta praca dawała mi mnóstwo satysfakcji - przekonuje. - Dumą napawał mnie fakt, gdy udało się pozyskać jakieś środki na inwestycje w Smolnicy. Wtedy były jednak inne czasy. Mieszkańcy chętnie angażowali się w prace społeczne na rzecz swojej miejscowości. Dziś, niestety, ludzie nie garną się już do takiej aktywności. Z tamtych czasów mam też jeszcze jedno, niezwykle sympatyczne wspomnienie: byłem ojcem chrzestnym powstania w naszej wsi Koła Gospodyń Wiejskich (śmiech).
W wolnych chwilach lubi majsterkować. - Odpręża mnie, kiedy mogę coś naprawić, zrobić jakiś remont w domu, albo pomóc przy pracach społecznych we wsi – mówi.
Poznajcie ulubione miejsca Bernarda Wilczka, burmistrza Sośnicowic.
Lat 58. Burmistrz Sośnicowic. Wykształcenie wyższe. Przez 33 lata pracował jako strażak. Rozpoczynał od stanowiska szeregowego funkcjonariusza, awansując poprzez dowódcę sekcji, zastępcę dowódcy i dowódcę zmiany, zastępcę dowódcy Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej do stanowiska zastępcy Komendanta Miejskiego Państwowej Straży Pożarnej w Gliwicach. Oprócz pracy zawodowej pełnił liczne funkcje społeczne; był naczelnikiem OSP Smolnica, prezesem zarządu Oddziału Miejsko-Gminnego Związku Ochotniczych Straży RP w Sośnicowicach. Przez 20 lat sprawował funkcję sołtysa Smolnicy, a przez trzy kadencje zasiadał w Radzie Miejskiej w Sośnicowicach. Później był zastępcą burmistrza Sośnicowic, a od maja br. jest burmistrzem. Prywatnie szczęśliwy mąż i ojciec dwójki dorosłych dzieci: Rafała i Zuzanny.
Komentarze (0) Skomentuj