Gliwicki mały komisariat skończył roczek. I choć to niewiele, wydarzyło się w nim sporo. A co najważniejsze – zdążyły go pokochać dzieci. 


7 grudnia 2016 r. w gliwickim trzecim komisariacie, mieszczącym się przy ul. Pszczyńskiej, powstała wyjątkowa jednostka, która do dziś pozostaje jedyną taką w Polsce. Wyjątkowa, bo przeznaczona dla dzieci. Jej gośćmi są przedszkolaki oraz uczniowie najmłodszych klas podstawówek. 

Na pomysł wpadł ówczesny komendant miejski, zachwycony małą strażnicą, stworzoną przez strażaków w Katowicach. Przekazał go dwóm policjantkom wydziału prewencji komendy miejskiej, aspirantkom sztabowym Katarzynie Wosik i Anecie Sokalli. Rzucił krótkie hasło: stworzyć coś „na wzór”, a funkcjonariuszki wiedziały, co zrobić. Stworzyły minikomisariat. Przedsięwzięcie sfinansowało miasto. 


                                                                          Rok w minikomisariacie: 
145 spotkań, w których uczestniczyło 2984 dzieci. Przyjeżdżały z Gliwic, Knurowa, Gierałtowic, Pyskowic, Wilczej, Toszka, Sośnicowic, Przyszowic, Rudzińca, Bargłówki, Bojszowa, Kamieńca, Zabrza, Rudy Śląskiej, Mikołowa i Tychów.


Wosik i Sokalla, od roku, minikomisariat prowadzą, ucząc w nim dzieci szacunku dla narodowych symboli, hymnu, przechodzenia przez jezdnię i bezpieczeństwa na drodze w ogóle. Reagowania w sytuacji zagrożenia (gdy na przykład doszło do bójki) – wezwania odpowiednich służb, wybrania prawidłowego numeru telefonu. Zachowania w przypadku, gdy na ulicy dziecko zaczepia ktoś obcy, wreszcie ewakuacji w razie ataku terrorystów na szkołę.  

Podczas nauki dzieci wykorzystują rekwizyty. Kiedy więc uczą się, pod numer jakiej służby zadzwonić, gdy wybuchł pożar i jak rozmawiać z dyżurnym, korzystają z prawdziwych telefonów. Na ścianach minikomisariatu wiszą plansze ukazujące zagrożenia, wyświetlana jest jezdnia z pasami i przejeżdżającymi samochodami. Maluchy siedzą w specjalnych kamizelkach z napisem „policja”, a gdy wykażą się odpowiednią wiedzą, otrzymują nagrodę. 

Każde zajęcia składają się z pięciu etapów, zakończonych egzaminem. Trzeba, stojąc na baczność, odśpiewać hymn narodowy, wezwać pomoc przez telefon, ratować się przed nachalnymi obcymi, prawidłowo przejść przez jezdnię, ewakuować się. Po zaliczonych testach dzieci dostają policyjne gwiazdy – znak, że znają się już na bezpieczeństwie. A policjantki w egzekwowaniu wiedzy są nieustępliwe. 

- Nie wszyscy wychodzą z minikomisariatu z gwiazdami – zapewnia Katarzyna Wosik. - Kiedyś miałyśmy grupę bardzo słabą. Nie dostała nagrody, ale zadanie. Za jakiś czas wróciłyśmy do tych dzieciaków. Umiały już zaśpiewać hymn, znały symbole narodowe, prawidłowo przechodziły przez jezdnię i wzywały pomoc. Dostały więc gwiazdy. 


Minikomisariat to miejsce nie tylko dla najmłodszych. Gośćmi były nawet osoby 50-letnie, uczestnicy terapii zajęciowej organizowanej przez gliwicką Fundację Różyczka. 


W czwartek, 7 grudnia w minikomisariacie odbyły się zajęcia specjalne, bo połączone z pierwszymi urodzinami. Gośćmi były dzieci z grupy Tygryski, z przedszkola Irysek. Mimo święta maluchy musiały zdać wszystkie egzaminy. Dopiero potem do sali wniesiono tort, przygotowany i podarowany na urodziny przez cukiernię Karoliny i Grzegorza Czechów z Gierałtowic. Był pyszny, na co wskazuje fakt, że wszystkie dzieci prosiły o dokładkę. 

Odśpiewano oczywiście „sto lat”, ucztowano, a najmłodszych spotkała jeszcze jedna niespodzianka – pojawił się pies Sznupek, policyjna maskotka, i rozdał upominki. Były i podarunki dla policjantek – przedszkolaki wręczyły im piękne stroiki. 

Najlepszym jednak podziękowaniem stały się słowa najmłodszej uczestniczki, która zwróciła się do jednej z funkcjonariuszek: „Czy mogę się do pani przytulić? Tyle radości mi Pani sprawiła”.

Nie zabrakło tego dnia w małym komisariacie sytuacji zabawnych. Na pytanie policjantki o postawę na baczność 6-letni Michał odpowiedział prosto: „prosta”. A kiedy padło pytanie, dlaczego nie można przebiegać przez ulicę, mała Tosia podpowiedziała swojemu koledze: „bo upadniesz”. 

Policjantki Wosik i Sokalla mają już plany na przyszłość: - Nasz minikomisariat żyje, więc w miarę potrzeb będziemy go modyfikować, ulepszać – dodają też, że myślą między innymi o mobilnym telefonie, z którym można iść na lekcje do szkół i przedszkoli.  

Marysia Sławańska 



Galeria

wstecz

Komentarze (0) Skomentuj