Swoje ulubione miejsca pokazuje nam Sławomir Herman, gliwicki dziennikarz i prezenter radiowy.
- Najważniejsza jest dla mnie w życiu tolerancja i wyrozumiałość - mówi. - Nienawidzę obłudy i zakłamania. Staram się być opanowany, ale nie zawsze mi to wychodzi. Kocham ludzi, co czasami kończy się rozczarowaniem.
Urodził się 68 lat temu w Gliwicach i wciąż tu mieszka. Pierwsze lata swojego życia spędził najpierw przy ul. Piotra Skargi, w bliskim sąsiedztwie parku Grunwaldzkiego, a potem niedaleko tego miejsca - przy ul Mielęckiego, koło słynnego gliwickiego czołgu. – Dzieciństwo miałem fantastyczne - przekonuje. - Piłka nożna, jazda na rowerze, a zimą gra w hokeja na ulicy, która w tamtych czasach wolna była od samochodów. Pamiętam, że na całej Piotra Skargi były dwa auta, a dziś dwa to są w każdym domu.
Od piątej klasy (uczył się w SP 10) mocno angażował się w sport. – Mieliśmy w szkole tygodniowo 12 godzin zajęć wychowania fizycznego i świetnego nauczyciela - Henryka Rogowskiego. Choć byłem w klasie o profilu lekkoatletycznym, to graliśmy też w piłkę ręczną, koszykówkę, ćwiczyliśmy gimnastykę. Pochwalę się: razem z kolegą Kaziem Wernerem byliśmy najlepsi na Śląsku w biegu na 60 m – wspomina z dumą.
Po podstawówce, i wcześniejszym zdaniu egzaminów, uczył się w „Rymerze”, czyli prestiżowym gliwickim LO nr 5. – To też świetny okres w moim życiu. Oprócz nauki był również czas na zabawę. Spotykaliśmy się na tzw. prywatkach. Nie trzeba się było zapowiadać specjalnie, umawiać. Po prostu „wbijało” się do kogoś na chatę i imprezowało. Były rozmowy o wszystkim, słuchanie rocka, tańce, a i dobrego wina się człowiek napił – opowiada z uśmiechem.
Po maturze, zgodnie z rodzinnymi tradycjami, zamierzał studiować prawo (dziadek i ojciec byli prawnikami), ale ostatecznie poszedł inną drogą. Rozpoczął naukę na Wydziale Nauk Społecznych Uniwersytetu Śląskiego, by po drugim roku roku wybrać specjalizację dziennikarską. – Postanowiłem zostać radiowcem. Dlaczego? Bo nie mam urody telewizyjnej – śmieje się. - A poważnie? Na studiach zaangażowałem się w stworzenie rozgłośni studenckiej.
Na przełomie roku 1977/1978 jako student po raz pierwszy wszedł do Rozgłośni Polskiego Radia Katowice przy ul. Ligonia. Czy mógł przypuszczać, że ono wciągnie go bez reszty i spędzi tam niemal pół wieku? – Najbardziej pamiętam praktyki w Warszawie, na które pojechałem po trzecim roku - opowiada. - Wszedłem do redakcji audycji „Lato z Radiem”, a tam: Tadeusz Sznuk, Lesław Nowak, Andrzej Matul. Popatrzyli na mnie i zapytali: a po co pan do tego radia przyszedł? Miałem totalną pustkę w głowie! Na szczęście zobaczyli moją przerażoną minę i dali mi spokój o nic więcej nie pytając (śmiech). Potem poszło już z górki i tak ta moja przygoda z radiem trwa grubo ponad 4 dekady.
Kiedy pytam go co zadecydowało o tym, odpowiada bez namysłu – miłość. - Od pierwszego wejrzenia! – dodaje. - Ja kocham to co robię. A dlaczego radio publiczne? Bo nie jestem DJ-em! Od puszczania muzyki wolę reportaż literacki czy artystyczny, słuchowisko, rozmowy z ciekawymi ludźmi.
Mówi, że dopiero kilka lat temu zorientował się, że istnieje życie poza radiem. - Zachwycam się dziś krajobrazem, ale także fascynują mnie miejsca historyczne. Uwielbiam Chorwację, dobrze czuję się w Wiśle, Zakopanem i Warszawie – wylicza. - Kiedyś dużo imprezowałem, dziś wolę czas spędzać w ogródku nieopodal domu. Nie najgorzej daję sobie radę na nartach, grywam w tenisa, jeżdżę na rowerze, ale mówiąc szczerze ruchu mam o wiele za mało.
Poznajcie ulubione miejsca w Gliwicach Sławomira Hermana, dziennikarza i prezentera radiowego.
(s)
Fot. Michał Buksa
Rocznik 1957. Urodzony w Gliwicach. Absolwent politologii Wydziału Nauk Społecznych oraz Wydziału Radia i Telewizji Uniwersytetu Śląskiego. Od początku lat 80. XX wieku związany z Rozgłośnią Polskiego Radia w Katowicach. Dziennikarz i prezenter audycji radiowych. Jednym z efektów jego pracy dziennikarskiej jest zbiór wywiadów, który ukazał się pod tytułem „Gliwickie Gwiazdy”. To rozmowy o Gliwicach między innymi z Jerzym Buzkiem, Wojciechem Pszoniakiem, Stanisławem Sojką, Włodzimierzem Lubańskim czy Adamem Zagajewskim.
Komentarze (0) Skomentuj