Poznajcie ulubione miejsca w naszym mieście Marcina Prokopa, nowego radnego miejskiego.

- Staram się być uczciwy i zawsze szukam najlepszego rozwiązania. I to nie tylko dla siebie - przekonuje.
Dorastał na Zatorzu w sąsiedztwie ulicy Chorzowskiej, a jego dzieciństwo wyznaczała 11-letnia ministrantura w kościele pw. Świętej Rodziny i zabawy z rówieśnikami. - Jak nam wtedy niewiele potrzeba było to szczęścia – opowiada. - Pamiętam boisko, które starsi pomogli nam urządzić na kolejowym terenie w pobliżu Metalchemu. Całymi godzinami graliśmy tam w piłkę. No i siatkówka na ulicy Gajdy, gdzie mieszkałem. Rozkładaliśmy sznurek między domami i zabawa była na sto dwa.

Edukacja to także Zatorze. Z ogromnym sentymentem wspomina SP 18 przy Okrzei i swoja wychowawczynię, a jednocześnie nauczycielkę matematyki - Hannę Pęcherską. Potem było gimnazjum przy ul. Lipowej i na koniec technikum o specjalności mechatronika w Górnośląskim Centrum Edukacyjnym przy Okrzei. - Szybko wydoroślałem, bo już w wieku 20 lat zostałem ojcem – mówi. - Inni mieli czas na zabawę, a ja pamiętam, że po maturze z biologii szybko się przebrałem i pędziłem do pracy tynkować komin przy ul. Horsta Bienka. Trzeba było wziąć odpowiedzialność za to, co się wydarzyło w moim życiu, choć mentalnie nie byłem wtedy jeszcze na to gotowy. Imałem się różnych zajęć. Budowlanka, saksy w Holandii, praca w charakterze kuriera. Jako 22-latek założyłem własną firmę.

Od zawsze lubił mieć wpływ na otaczającą go rzeczywistość i pięć lat temu temu postanowił zaangażować się w prace Rady Dzielnicy Baildona. Do tej aktywności zachęcił go kolega, radny miejski, a dziś wojewódzki – Bartłomiej Kowalski. - W tej radzie totalnie minąłem się z oczekiwaniami – zauważa. - Spotkałem tam ludzi dużo starszych od siebie, którzy mieli, mówiąc delikatnie, nieco innego spojrzenie na problemy dzielnicy. Uważam, że w pewnym momencie wszędzie, i to zarówno na poziomie krajowym czy lokalnym, potrzebna jest zmiana pokoleniowa i powiew świeżości. To jest warunek rozwoju.

Na przełomie tego roku rozpoczęło się przygotowywanie list do wyborów samorządowych. Środowisko polityczne, z którym sympatyzuje (Prawo i Sprawiedliwość), widząc jego zaangażowanie zaproponowało mu start w wyścigu o mandat radnego miejskiego. - Choć w tym czasie znalazłem się na życiowym zakręcie i wybory zbiegły się z moimi problemami osobistymi, postanowiłem spróbować. Widać przekonałem do siebie wyborców, bo w kwietniu zostałem radnym - mówi z radością w głosie. - Minęło już kilka miesięcy od tamtej chwili, a ja wciąż obserwuję to, co się dzieje się wokół mnie i uczę się nowej roli. Jedno mogę obiecać: będę przede wszystkim dbał o interesy mieszkańców.

W wolnych chwilach lubi majsterkować. - Zawsze chciałem mieć droższe auto niż mnie było stać i stąd ta pasja – śmieje się.
Poznajcie ulubione miejsca w naszym mieście Marcina Prokopa, nowego radnego miejskiego.

Marcin Prokop
Lat 35 gliwiczanin, od tego roku radny Rady Miasta Gliwice. Wykształcenie średnie, zawodowo związany z branżą Odnawialnych Źródeł Energii.

(s)

Galeria

wstecz

Komentarze (0) Skomentuj