Rozmowa z Szymonem Bydłoniem, gliwickim dredmakerem, autorem wystawy prezentowanej w Stacji Artystycznej Rynek

Czy dreadmaker jest fryzjerem?

Tak. Nie trzeba być fryzjerem, żeby być dredmakerem, ale z definicji przecież zajmujemy się fryzurą, dbaniem o włosy. Zatem – w szerokim rozumieniu tego słowa – jak najbardziej.

Wystawa, na której prezentowane są zdjęcia z wykonanymi przez Ciebie dredami, nosi tytuł „Dredy to nie brud”. Domyślam się, że to forma sprzeciwu wobec takiej opinii?

Tak, nawet nie opinii, a wobec stereotypu. Tak zwany „przeciętny Kowalski” gdy słyszy o dredach, zadaje pytanie, czy TO się myje. Zresztą, nawet podczas wernisażu zadawano mi takie właśnie pytania. Dla większości osób dredy to są brudne, skołtunione włosy.

Wystawę „Dredy to nie brud” Szymona Bydłonia z Poplątani Dredy Śląsk oglądać można w Stacji Artystycznej Rynek (Rynek 4-5) do 23 czerwca.

Ja też słyszałam lata temu, że aby zrobić sobie dredy, trzeba nie myć włosów i je skręcać.

Myślę, że bierze się to z jakichś zaszłości i mitów. Bo tak – jeśli się nie myjesz i nie czeszesz zrobią ci się naturalne kołtuny. Ciężko nazwać to dredem. Dred robi się w sposób celowy i zamierzony. Ale jeśli po prostu się nie myjesz, bądź jesteś osobą w kryzysie bezdomności bez możliwości umycia się, naturalnie zrobią ci się kołtuny. Osoby całkowicie niezwiązane ze środowiskiem, wrzucają nas, dredziarzy - osoby noszące dredy bądź je wykonujące - do tego samego worka, co tych, którzy się nie myją. Jest to jednak równie krzywdzące, co stwierdzenie, że osoba z tatuażem to kryminalista.

Dredy są typowe dla osób identyfikujących się z filozofią ruchu Rastafari, ale noszone są także przez wiele innych grup i subkultur oraz w wyniku mody. I choć dla rastafarian dredy mają znaczenie duchowe, Szymon Bydłoń udowadnia, że są także po prostu kolejną, ciekawą propozycją fryzury.

Tak, o tym stereotypie też już kiedyś rozmawiałam i w trakcie tej rozmowy zrobiłam sobie tatuaż. Na dredy nie pozwala mi już chyba jednak metryka, bowiem kojarzą się z młodszymi osobami…

Nie chcę nikomu w pesel zaglądać, ale robiłem dredy kilku osobom, które są dobrze po 60. – 70. roku życia. Z kolei najmłodszym klientem był 6-latek. Ludzie przechodzą na emeryturę i mówią – tak, skończyłam pracę w banku i mogę sobie zrobić wymarzone dredy. Nie ma granic wiekowych w żadną stronę.

No dobrze, wiek nie dyskwalifikuje do wykonania dredów – a jakość włosa? Co z cienkimi, rzadkimi „piórami”? Czy dredy wykonane na nich będą wyglądać efektownie?

Nie jest to przeszkoda, tylko małe utrudnienie. Jedynym ograniczeniem jest długość włosów – muszą mieć co najmniej 10, a najlepiej powyżej 15 cm. Od takiej długości da się robić dredy. Zazwyczaj przy cienkich włosach wykonuje się dużo cieńsze dredy, aby optycznie było ich więcej. Dodatkowo dredy bardzo powiększają objętość fryury. Kucyk z normalnych włosów to może być cieniutka kitka, a zdredowanie kilkukrotnie dodaje mu objętości.

Czy można zrobić dredy „na próbę”?

Można zapleść czasowe dreadloki. Im też nie przeszkadza, że włosów jest mniej. Ja moim klientom zawsze tłumaczę, że dredy to nie jest gotowa fryzura. To jest proces. Podróż, którą zaczynamy w trakcie pierwszej naszej sesji. Dredy dojrzewają z czasem. Zupełnie inaczej wyglądają i zachowują się młodziutkie dredy wykonane na świeżo, a zupełnie inaczej dredy, które mają pół roku. Jeszcze bardziej są grube i zbite dredy roczne. Zwłaszcza, że włosy cały czas rosną. Końcówki naszych dredów mogą mieć powiedzmy 12 lat, a przy głowie są włosy, które dopiero co urosły. Dlatego też dredy trzeba regularnie poprawiać.

Jak często?

Zależy. Zazwyczaj na początku, gdy to są świeże dredy, należałoby przychodzić co mniej więcej 3 miesiące, jednak z każdymi kolejnymi poprawkami robi się to coraz rzadziej. Dużo też zależy od kwestii indywidualnych, od tego, jaka jest nasza tolerancja na bałagan na głowie. Niektórych drażnią pojedyncze wystające włosy, a inni potrafią chodzić z niezłą szopą. Miałem klientkę, dla której regularne wizyty oznaczały wizyty raz na półtora roku.

Zapytam o kolejny mit, o którym często się słyszy, a mianowicie, że dredy, jeśli się znudzą, trzeba ściąć na zapałkę.

Nie, nie trzeba się ścinać na łyso, choć jest to najprostsze i najwygodniejsze rozwiązanie, które nie kosztuje nas żadnej pracy. Dredy można bez większych problemów rozczesać. Agnieszka Neska jest tego doskonałym przykładem – ścięła część dredów, żeby łatwiej było pozostałe rozczesać, a jeszcze lepszym przykładem jest Beata, której portret zawisł w galerii SAR przy portrecie Agnieszki – ona rozczesała sobie włosy do ramion. Jest to równie czasochłonne, jeśli nie bardziej, niż proces zrobienia dredów, ale się da.

Jakie największe wyzwanie, jeśli chodzi o dredy, zrealizowałeś? Widziałam zdjęcie dziewczyny z bardzo długimi dredami – czy to było skomplikowane zadanie?

Szczerze powiedziawszy – nie. Największe wyzwanie, jeśli chodzi o dredy, to jest ratowanie bardzo beznadziejnych przypadków. Nie ma ich na wystawie, ale są to osoby, które z różnych względów zaniedbały swoje dredy i stają przed wyborem – albo golą się na łyso, albo idą do mnie i poprawiają. To są największe wyzwania.

Gdzie wykonujesz dredy?

Stacjonarnie działam w studiu tatuażu D3XS Tattoo Orchestra działającym wraz z Muzeum Tatuażu.

Rozmawiała: Adriana Urgacz-Kuźniak

 

 

 

Galeria

wstecz

Komentarze (0) Skomentuj

Akceptuję
Akceptując cookies, wyrażają Państwo zgodę na przetwarzanie swoich danych osobowych.Administratorem danych osobowych użytkowników strony: https://www.nowiny.gliwice.pl są „Nowiny Gliwickie” Spółka z o.o. zwanym dalej NG.

Każda osoba fizyczna ma prawo do pozyskania informacji, czy i jakie jej dane są przetwarzane przez NG (https://www.nowiny.gliwice.pl/polityka-prywatnosci),jak również ma prawo dostępu do swoich danych oraz żądania ich sprostowania, usunięcia lubograniczenia przetwarzania. Nadto osoba ta ma prawo wniesienia sprzeciwu wobec przetwarzania danych, prawo do ich przenoszenia oraz cofnięcia udzielonej zgody, które będzie skutkować w momencie otrzymania przez NG stosownego oświadczenia.Mają Państwo prawo dostępu do swoich danych, kontaktując się z Administratorem Danych Osobowych NG poprzez adres e-mail rodo@nowiny.gliwice.pl lub za pomocą formularza kontaktowego nastronie: https://www.nowiny.gliwice.pl/redakcja-kontakt"