Swoje ulubione miejsca pokazuje nam nauczyciel i trener osób z zespołem Downa.

Pracoholik, pewny siebie indywidualista. - Może niektórzy nazwą to arogancją, ja uważam, że to wiara w siebie - tłumaczy. - Myślę, że nie ma uniwersalnej recepty na sukces, ale jest uniwersalna recepta na porażkę - chęć podobania się każdemu! 

Z rodzicami mieszkał w Szałszy, nieopodal Żernik, gdzie chodził do Szkoły Podstawowej nr 13. Tam z rówieśnikami spędzali każdą wolną chwilę. - Boisko było miejscem naszych spotkań - opowiada. - Rozmowy, zabawy, rowery, gra w kosza, siatkę, nogę. Jako kilkulatek zacząłem ćwiczyć pływanie. Nie bez powodu, mój tato był ratownikiem wodnym. Pamiętam zajęcia na nieistniejącym basenie przy ul. Studziennej, potem w Szczygłowicach i na Jasnej. Wciągnęło mnie i kiedy miałem 16 lat zapisałem się na kurs ratownika WOPR.

Trochę za namową rodziców wybrał po podstawówce Zespół Szkół Łączności. Nie zamierzał jednak wiązać swojej przyszłości z tym kierunkiem, bo już wtedy wiedział, że chce być nauczycielem wychowania fizycznego. - Szkołę średnią wspominam jednak z sentymentem - mówi. - Fajni nauczyciele, koledzy. Oczywiście bywały i wagary, ale spędzaliśmy je bardzo aktywnie, np. jadąc na narty do Szczyrku, Wisły (śmiech).  

Jeszcze przed maturą, w 2005 r., zaczął pracę jako ratownik na niewielkim basenie w kompleksie hotelowym „Pod Platanem” w Kozłowie pod Gliwicami, z którym związany jest po dziś dzień. Rok później rozpoczął tam działalność na własny rachunek by uczyć dzieci pływania.  

Po maturze poszedł na zaoczne studia licencjackie w PWSZ w Raciborzu wybierając oryginalną specjalizację - wychowanie fizyczne w szkole z oligofrenopedagogiką (pedagogika osób z niepełnosprawnością intelektualną), a po ich zakończeniu zrobił magisterkę na Politechnice Opolskiej (wychowanie fizyczne).

- Dlaczego akurat taka specjalizacja? Może wydać się to dziwne, ale ja zawsze chciałem uczyć w szkole specjalnej - wyjaśnia. - Ilekroć szedłem do ZSŁ przechodziłem obok ZSOS przy ul. Gierymskiego. Ciekawiło mnie jak tam jest, jak dzieci z niepełnosprawnościami radzą sobie podczas zajęć wf. Po kilku latach mogłem się o tym sam przekonać w czasie praktyk studenckich w tej szkole. Po studiach aplikowałem od razu do Zespołu Szkół Ogólnokształcących Specjalnych nr 7 przy Gierymskiego i pracuję tam po dziś dzień. Ta robota uczy pokory i sprawia mi mnóstwo satysfakcji.

Pracując w szkole równolegle uczył też pływania w swojej szkółce w Kozłowie. Tak trafił do niego Jakub Muszyński, chłopiec z zespołem Downa, uczeń ZSOS nr 7, który miał się rehabilitować na basenie. - Na początku pracowaliśmy we dwójkę - wraca pamięcią. - Kiedy okazało się, że Kuba ma potencjał, robi postępy, włączyłem go do grupy, żeby miał z kim rywalizować. Ciężka praca przyniosła nadzwyczajne efekty.

Dziś Kuba jest multimedalistą mistrzostw Polski, Europy, świata, a on od 5 lat pełni, co warto podkreślić – społeczną - funkcję trenera reprezentacji Polski osób z zespołem Downa. Wspierany przez Fundację Sportu Osób Niepełnosprawnych Intelektualnie (SONI) prowadzi też sekcję pływacką dla osób z ZD w Gliwicach.  
Poznajcie ulubione miejsca Bartłomieja Kuziary, nauczyciela i trenera osób z niepełnosprawnościami. (s)

Bartłomiej Kuziara, 
Lat 40. Nauczyciel, instruktor pływania, ratownik WOPR, przedsiębiorca (ma szkołę pływania twojinstruktor.com). Absolwent Politechniki Opolskiej (kierunek wychowanie fizyczne). Od 2008 r. związany zawodowo z Zespołem Szkół Ogólnokształcących Specjalnych nr 7 w Gliwicach, gdzie pracuje jako nauczyciel wychowania fizycznego. Od 5 lat trener (funkcję tę pełni społecznie) kadry Polski w pływaniu osób z Zespołem Downa, a wraz z Fundacją SONI prowadzi też sekcję pływacką dla takich osób na gliwickim Olimpijczyku. Jego podopieczni, z których najbardziej znany to Jakub Muszyński, to medaliści mistrzostw Polski, Europy i świata.

Galeria

wstecz

Komentarze (0) Skomentuj