Ciao a Tutti!
Wracamy do Włoch, a może to Włochy tym razem odwiedzą Polskę? Dosłownie, przygotujemy pizzę w domowych warunkach i to pod okiem (nie tylko według mnie) najlepszego pizzaiolo z Gliwic.
Jest nim mój bardzo dobry i wieloletni kumpel Marcin Bartocha, dawny sąsiad, pasjonat gotowania, dodatkowo jesteśmy urodzeni tego samego dnia i miesiąca. Przypadek? Nie sądzę. Przede wszystkim to fajny gość, który w tym roku zdobył brązowy medal w kategorii amatorskiej zawodów odbywających się w Gliwicach na najlepszą pizzę. Poprzeczka była postawiona dość wysoko, ponieważ wszyscy uczestnicy konkursu byli bardzo dobrze przygotowani, a jurorzy wymagający. Tym samym jedzie na olimpiadę Vera Pizza Napoletana Champion 2025 do Neapolu! Skromnie napisał mi wtedy w wiadomości prywatnej „Marzenia się spełniają!”, wysyłając zdjęcie z dyplomem w rękach.
Nie tak dawno mieliśmy okazję wspólnie wypiec kilkanaście tych włoskich placków, by pokazać Wam, że można to zrobić w domu i poczuć się jak w najlepszej pizzerii we Włoszech. Istny wachlarz smaków i kolorów. To była pyszna przygoda oraz dla mnie lekcja w tej dziedzinie kuchni. Odtworzymy to? Zdecydowanie tak! Do dzieła.
Ten przepis jest dosłownie dla każdego. Do naczynia wlewamy zimną wodę z lodówki, dodajemy sól oraz 200 g mąki typu „00”. Tę mąkę możemy dostać w większości marketów. Mieszamy do połączenia się składników, następnie dodajemy świeże drożdże tak, by się rozpuściły. Po tym czasie stopniowo cały czas mieszając dodajemy partiami pozostałą mąkę. Ugniatamy ciasto by uzyskać jednolitą i gładką masę. Możemy to zrobić w tradycyjny sposób ręcznie lub za pomocą robota kuchennego. Na końcu dodajemy oliwę z oliwek tak, by wchłonęła się do ciasta. Odstawiamy do odpoczynku pod przykryciem na około 30 minut. Następnie przekładamy nasze ciasto kilkukrotnie w pół i odstawiamy na kolejne 30 minut. Tę czynność powtarzamy dwukrotnie.
Po tym czasie powstałą masę dzielimy na sześć równych porcji i każdą z nich formujemy w kulkę. Dla ułatwienia każdą kulkę można przełożyć do oddzielnych zamykanych pojemników, wysmarowanych oliwą z oliwek na czas wyrastania. Uwaga, odstawiamy je na 6-8 godzin w temperaturze pokojowej. W tzw. międzyczasie zrobimy sos do pizzy. Tak, jak to robią Włosi. Do naczynia przelewamy pomidory z puszki. Najlepsze to te San Marzano, które pochodzą z żyznych ziem spod wulkanu Wezuwiusz. Znajdziemy je w dużych marketach. Dodajemy do pomidorów szczyptę soli i energicznie ugniatamy je dłońmi. Pronto! Gotowe!
Czas na wypiek tych naszych włoskich pizz. Piekarnik nagrzewamy do maksymalnej temperatury z funkcją grill od 250-300 stopni i blachę układamy na najwyższą półkę urządzenia. Można na nią dać kamień do pizzy, który poprawi wypiek. Blacha lub kamień muszą być uprzednio nagrzane (około 30 minut przed wypiekiem). Na blat oprószony mąką przekładamy kulkę i dłońmi staramy się uformować płaski okrągły placek. Następnie smarujemy go sosem oraz dodajemy ulubione składniki. Tu już niech zadziała wyobraźnia, może to być ser typu mozzarella, salami, szynka, cebula, papryka, oliwki, tuńczyk, ser typu feta i wiele innych produktów. Teraz najtrudniejsze, przełożenie gotowego ciasta do piekarnika na kamień lub blachę. Dla mniej wprawionych proponuję wyłożyć blachę papierem do pieczenia. Do tego można użyć kartonu oprószonego mąką lub łopaty do pizzy, z których zsuniemy placek. Wypiekamy 3-5 minut, aż ranty się zarumienią.
Jak to mawiają we Włoszech, „Buon apetito”, co oznacza smacznego!
SKŁADNIKI NA CIASTO:
1000 g mąki typu „00”
620 g zimnej wody z lodówki (tak, liczymy w gramach)
3 g świeżych drożdży
25 g soli
20 g oliwy z oliwek
SKŁADNIKI NA SOS DO PIZZY:
1 puszka pomidorów San Marzano lub Pelati
szczypta soli
Więcej przepisów TUTAJ
Komentarze (0) Skomentuj