Z tego wywiadu dowiesz się m.in.:
• Co wpływa na stan psychiczny dzieci i młodzieży.
• Dlaczego młodzi ludzie reagują obecnie inaczej, niż ich rodzice, na problemy nastoletnie.
• Od jak dawna sytuacja się pogarsza.
• Jacy dorośli mogą wyrosnąć z dzieci borykających się ze współczesnymi problemami.
• Jakie dziecko jest bezpieczniejsze – w pełni oddane edukacji, czy takie, które się buntuje.

Pani dyrektor, uogólniając, jak wygląda obecnie stan psychiczny dzieci i młodzieży, zgłaszających się do PPP w Gliwicach?
Stan psychiczny dzieci i młodzieży wygląda źle, ale także źle wygląda stan psychiczny osób dorosłych. Nie jestem w stanie powiedzieć, czy wszystkie te osoby mają depresję, bo nie zawsze diagnoza kończy się diagnozą psychiatryczną, natomiast sama ich kondycja psychiczna mocno pogorszyła się w ostatnich 3 latach. Widzimy to u nas po liczbie zgłoszeń dzieci z trudnościami emocjonalnymi. Te trudności emocjonalne są bardzo nasilone, o takim głębszym, trudniejszym podłożu do udzielenia pomocy.

Co to znaczy, że to podłoże jest trudniejsze?
Trudności emocjonalne są obecnie spowodowane kilkoma czynnikami, nie tylko rodzinnymi, ale również wynikającymi z kontaktów rówieśniczych, zaburzonego poczucia własnej wartości i narastającej nieumiejętności radzenia sobie z problemami, które niesie codzienność. Dlatego też trudniej jest przynieść pomoc tym dzieciom. Jest więcej środowisk, które okazują się być niewspierające dziecka, niż obserwowaliśmy to do tej pory.

Dlaczego teraz tych środowisk jest mniej?
Dlatego, że te środowiska również są w trudnej sytuacji emocjonalnej. Stan psychiczny rodziców, czyli osób dorosłych, które są odpowiedzialne za pomoc swoim własnym dzieciom jest słabszy. To częstokroć nie są osoby mogące udzielić wsparcia swoim dzieciom, ponieważ same go potrzebują. Poza tym odpowiedzialność, którą czują teraz rodzice za swoje dzieci jest mniejsza, bowiem zaczęła się rozkładać na szkoły i inne instytucje, które udzielają pomocy. To samo w sobie jest dobre, ale jednocześnie doprowadziło do niewłaściwego pojmowania odpowiedzialności rodzica za dziecko. To jest jedno ze środowisk, które powinno jak najbardziej wspierać młodego człowieka, a częstokroć samo jest bezradne. Drugie środowisko mniej wspierające to środowisko rówieśnicze, ponieważ relacje społeczne w ostatnich latach bardzo się zmieniły. Przestały być bliskie i wspierające. Coraz mniej jest grup rówieśniczych, które funkcjonują w rzeczywistości niewirtualnej. Z pewnością wszyscy to widzimy, że część naszego życia przeniosła się w świat wirtualny. Ale my, dorośli, doświadczyliśmy już życia w świecie rzeczywistym, w związku z czym umiemy o niego jakoś zabiegać. Natomiast dzieci, młodzi ludzie funkcjonują już teraz w zasadzie tylko w świecie wirtualnym i na bazie niego tworzą grupy, które nie zawsze są wspierające, a wręcz w większości nie wspierają.
Jeszcze przed pandemią zostały zrobione badania w Stanach dotyczące wpływu mediów społecznościowych na stan psychiczny młodzieży od 14 do 19 roku życia. Te badania pokazały, że media społecznościowe powodują wzrost o 70% zaburzeń psychicznych i trudności depresyjnych. To jest ogromna skala bez względu na to, jaki był punkt wyjściowy. Obawiam się, że po pandemii ten procent wzrósł, ponieważ znaczna część życia młodych ludzi musiała się przenieść w świat wirtualny. Oni nie chodzili do szkoły, nie widywali się z rówieśnikami, a funkcjonowali w mediach społecznościowych. A, jak już rozmawialiśmy, grupy rówieśnicze przestały mieć moc wspierającą.

My, dorośli często zastanawiamy się, jak to jest możliwe, że udało nam się przeżyć bez psychologów, z tzw. „kluczem na szyi”, w czasach trudnej transformacji gospodarczej lub wcześniej, w okresie braków będących stałym elementem PRL-u.
To jest bardzo częste pytanie i nad tym problemem faktycznie zastanawia się coraz więcej rodziców. To naprawdę bardzo szeroki temat. Najkrócej – mając komfort w życiu codziennym, zaczynamy się skupiać na swoich emocjach i na swoim odczuwaniu. Jak musimy zapolować na zwierzynę, żeby przeżyć, to nie będziemy myśleć o tym, czy mamy komfort psychiczny. To może trochę strywializowane wyjaśnienie, ale rzeczywiście są robione różne badania, które udowadniają, że im wyższa pozycja bezpieczeństwa bytowego, socjalnego, prawnego, tym więcej problemów psychicznych.

Czyli trochę tak, jak w piramidzie Maslowa? Gdy zaspokojone są najważniejsze potrzeby odpowiadające za przeżycie, zaczynamy skupiać się na potrzebach wyższych, w tym na dobrostanie psychicznym?
Mocniej skupiamy się na dobrostanie psychicznym, bo to jest ten komfort, którego nam brakuje. Myślę, że zawsze było dużo problemów psychicznych, tylko że one były przykryte zaspokajaniem innych potrzeb. Z drugiej strony obecna ilość problemów psychicznych jest też wynikiem naszego stylu życia przez ostatnie lata – pełnej dostępności do wszystkiego i zbyt dużych możliwości wyboru, która – paradoksalnie – jest ogromnym źródłem stresu.
Wystarczy, że młody człowiek zajrzy do social mediów, by zobaczyć, że jego rówieśnicy robią inne (czyt. lepsze rzeczy) i wychodzi im to lepiej. Tak rodzi się ciągła konieczność sprawdzania się, dostosowywania, patrzenia na siebie przez pryzmat idealnych obrazów, które są umieszczane w mediach społecznościowych.

Czy możemy przewidzieć, jacy dorośli mogą wyrosnąć z dzieci, które mają takie problemy?
To jest już trochę jak wróżenie z fusów. Czarny scenariusz jest taki, że będą to dorośli nie umiejący wziąć odpowiedzialności, a przez to pogubieni, bez umiejętności przyjmowania zasad, reguł, wartości. Mogą to być osoby lękowe w podejmowaniu jakichkolwiek wyzwań, albo osoby, które każdy codzienny problem będą traktowały jako wyzwanie, z którym nie potrafią się zmierzyć. Już dzisiaj obserwujemy rodziców, którzy napotykając na problem rozwojowy swojego dziecka, który każdemu dziecku się zdarza, są tak przestraszeni, że od razu muszą pędzić do psychologa. Ja nie mówię, że to źle, że korzystają z pomocy, ale nie da się każdej trudności wychowawczej dziecka rozpatrywać z psychologiem. Z niektórymi rzeczami trzeba sobie naturalnie poradzić. Jeżeli dwulatek nie chce ubierać kapci, to ja, jako dorosły muszę wymyśleć, co ja mam z tym zrobić. Bardzo się boję tego, że ludzie zatracą poczucie odpowiedzialności, a tym samym własnej sprawczości i będą funkcjonowali na zasadzie unikania trudności, rozwiązywania problemów i odpowiedzialności. To jest czarny scenariusz. Nieco mogę to wybielić tym, że nasz instynkt samozachowawczy, nasza ludzka potrzeba rozwoju, dążność do odczuwania bezpieczeństwa, stabilizacji, spokoju, zaspokajania potrzeb, ciekawość świata będą górować i będziemy wszyscy szukali pomocy dla siebie samych, żeby funkcjonować lepiej. Wtedy, mam nadzieję, że się poprawi z naszym stanem psychicznym i że ludzie, którzy wejdą w dorosłość nie będą się aż tak bardzo różnić od nas w funkcjonowaniu w świecie.

Zauważyłam, że często rodzice opowiadają o dwóch skrajnych postawach swoich dzieci. W jednym przypadku dzieci, zwłaszcza w wieku nastoletnim, bardzo mocno skupiają się na nauce i osiąganiu w niej sukcesów. Zwykle jest to związane z dużym stresem i nieumiejętnością radzenia sobie z porażką. Drugim przypadkiem są dzieci, które zupełnie nie przejmują się edukacją, niemal całą swoją uwagę skupiając na życiu rówieśniczym. Często przekraczają granice, wchodzą w konflikty z kolegami i rodzicami. Która z tych postaw jest bardziej niebezpieczna?
Ta pierwsza. Ta druga, o której pani mówi, jest całkowicie rozwojowa. Nastoletni czas jest momentem budowania swojej tożsamości, na przeciwstawianiu się i próbach łamania reguł. W ten sposób młodzi ludzie uczą się wielu rzeczy, np. mówienia nie. Ta pierwsza postawa, w której stopnie są tak bardzo ważne powoduje, że dziecko nigdy nie odczuwa zadowolenia. To wchodzenie w bardzo niebezpieczny perfekcjonizm. Taka postawa nie uczy przeciwstawiania się trudnościom, dostosowywania się do warunków, w których jesteśmy. W znakomitej większości przypadków są to osoby głęboko nieszczęśliwe. Oczywiście najlepsze byłoby osiągnięcie złotego środka, połączenie dziecka dbającego o edukację, ale jednocześnie podejmującego próby łamania reguł, pyskowania, trzaskania drzwiami.  Ale to nie zawsze tak idealnie działa.

O tym, jak wygląda dobrostan psychiczny dzieci i młodzieży, jak im pomóc i samemu sobie poradzić, będzie się można dowiedzieć podczas konferencji i warsztatów „Rozmawiajmy o nastroju bez strESSA”, które w dniach 21-23 listopada odbędą się w hali PreZero Arena. Udział w spotkaniach jest bezpłatny, obowiązują jednak zapisy.

Rozmawiała: Adriana Urgacz-Kuźniak
 

wstecz

Komentarze (0) Skomentuj