Wydarzenie kulturalne w Muzeum w Gliwicach.

Świat twórczości Zofii Stryjeńskiej – pełen barw, niebywałej ekspresji i witalności, zrodzony z fascynacji polską kulturą ludową, baśniami i mitologią słowiańską – od 8 marca 2024 stanie przed nami otworem. W piątek, w Dzień Kobiet, o godz. 17.00 zapraszamy do Willi Caro na wernisaż wystawy „Zofia Stryjeńska – tajemnicze i radosne opowieści”. Kuratorami ekspozycji są Światosław Lenartowicz z Muzeum Narodowego w Krakowie oraz Patrycja Gwoździewicz z Muzeum w Gliwicach.

- Ta wystawa, przybliżająca dzieła jednej z najważniejszych – jeśli nie po prostu najważniejszej – artystki odrodzonej, niepodległej Polski dwudziestolecia międzywojennego, to kolejne przedsięwzięcie, jakie podejmujemy wspólnie z krakowskim Muzeum Narodowym. Warto przypomnieć, że tę niezwykle owocną współpracę, która przyniosła szereg ekspozycji cieszących ogromnym zainteresowaniem publiczności, rozpoczęliśmy w 2019 roku wystawą . I dzięki niej – znów na naszym muzealnym firmamencie rozbłyska niezwykle intensywnie twórczość, na którą z wielką radością, używając określenia samej Stryjeńskiej, - mówi Grzegorz Krawczyk, kierownik ds. programowych Muzeum w Gliwicach.

 - Już w 1925 roku, na Międzynarodowej Wystawie Sztuki Dekoracyjnej i Przemysłu Artystycznego w Paryżu, artystka odniosła bezprecedensowy sukces. Grand Prix otrzymała nie tylko za ogromne obrazy , zdobiące wnętrza Pawilonu Polskiego, ale w aż czterech działach (malarstwo, plakat, ilustracje, tkaniny). W dziale zabawkarskim otrzymała diplôme d’honneur, została też odznaczona Krzyżem Kawalerskim Legii Honorowej. Dzięki swym wyrazistym dziełom, ale także otaczającej jej życie legendzie, Stryjeńska intryguje i zachwyca również dziś. Nasza wystawa skupi się szczególnie na dwu wątkach, fascynujących artystkę przez całe życie i łączących się w jej twórczości. To panteon słowiańskich bożków i bogactwo kultury ludowej– mówi Światosław Lenartowicz.

 - Choć skupia się na dwu wątkach, ekspozycja przybliża całe spektrum realizacji Stryjeńskiej – zobaczymy na niej zabawki, projektowane przez nią tkaniny, scenografie, ilustracje książkowe, fragmenty pociętych po paryskiej wystawie obrazów , a obok panteonu bożków i twórczości z lat 30. i 40.– także wczesne prace Stryjeńskiej, z lat 1911 – 1919, dotąd nie prezentowane publiczności, włącznie z odkrytym całkiem niedawno, zupełnie przypadkiem, obrazem przedstawiającym Czepca - postać z „Wesela” Wyspiańskiego. Namalowany przez młodą artystkę, w 1911 roku, powstawał pod kierunkiem Włodzimierza Tetmajera – mówi Patrycja Gwoździewicz.

Na wystawie znajdziemy prace Zofii Stryjeńskiej znajdujące się nie tylko w zbiorach Muzeum Narodowego w Krakowie, ale także Muzeum Narodowego w Warszawie, Muzeum Narodowego w Poznaniu, Muzeum Narodowego w Kielcach oraz Muzeum Etnograficznego im. Seweryna Udzieli w Krakowie. Są także dzieła z kolekcji prywatnych – Agnieszki i Marka Kapuścińskich oraz Ingi i Artura Ludwinów.

Zocha, bo tak o sobie mówiła, była artystką wszechstronną, żeby nie powiedzieć totalną. Zajmowała się malarstwem, litografią, w Warsztatach Krakowskich projektowała toczone z drewna zabawki: malowane lalki i zwierzęta, a także klocki z przedstawieniami polskich obrzędów: dożynek, wianków, kolędowania… Tworzyła scenografie i kostiumy do przedstawień – między innymi do „Balladyny” Juliusza Słowackiego. Była też autorką scenariuszy i projektów scenicznych do widowisk teatralnych – wśród nich m.in. do baletu pt. „Korowaj”. Dążąc do syntezy sztuk Stryjeńska zaprojektowała podczas II wojny światowej Witezjon - budowlę mającą być połączeniem teatru, muzeum etnograficznego i centrum festiwalowego - „centrum słowiaństwa”. W tej, jak pisała, „gontynie modernistycznej gigantycznej wielkości i o olśniewającym blasku barw”, organizowano by festiwale-obrzędy zgodne z porami roku, z takim rozmachem, że „świat cały oczy wybałuszy na piękno Polski słowiańskiej”. Każdy festiwal miał składać się z trzech części: koncert, balet, obrzęd. Festiwal zimowy to kolędy polskie, balet: topienie marzanny, obrzęd – wodzenie turonia. Festiwal wiosenny: pieśni wielkopostne, balet: „Pascha”, obrzęd: śmigus… Prace Stryjeńskiej tętnią rytmem przyrody, tak jak kultura ludowa – nie przeciwstawiają się, ale splatają z naturą. Mamy też w jej twórczości inne, rewelacyjne przełamanie dualizmów – łączy się w niej bowiem pogaństwo z chrześcijaństwem, obrzędy kościelne i tradycja łacińska z tym, co archaiczne, a to, co rodzime, z tym, co uniwersalne. Zofia Stryjeńska podejmuje i prowadzi dalej ten sam wątek, jaki znajdujemy w dziełach Stanisława Wyspiańskiego, dla którego Wawel był polskim Akropolem. Prowadzi dalej, chociaż wcale się nie oddala, ale właśnie przybliża nas do samego źródła tej – mimo wszystko - radosnej i tajemniczej opowieści, jaką jest życie. Teraz i my mamy szansę orzeźwić się nią i zachwycić.

Ekspozycji towarzyszy bogata oferta edukacyjna – zajęcia dla grup szkolnych i przedszkolnych (więcej o nich w drugiej połowie marca), a także liczne wydarzenia dla szerokiej publiczności – warsztaty, wykłady, oprowadzania kuratorskie. Wydarzeniem będzie zapewne spotkanie z wnuczką Zofii Stryjeńskiej – Martine Sokolowski-Jaques-Dalcroze i Światosławem Lenartowiczem, które odbędzie się w środę, 10 kwietnia 2024 w Willi Caro o godz. 17.00.

Osoby zwiedzające wystawę „Zofia Stryjeńska – tajemnicze i radosne opowieści” w Willi Caro będą też mogły zakupić w promocyjnych cenach książki poświęcone „księżniczce malarstwa polskiego”. Monograficzny album pt. „Zofia Stryjeńska”, autorstwa Światosława Lenartowicza, kuratora naszej ekspozycji, biografię artystki pt. „Stryjeńska. Diabli nadali” autorstwa Angeliki Kuźniak zawierającą unikalny „Słownik Zochy”, czy wreszcie – książkę autorstwa samej Stryjeńskiej, która pod pseudonimem „prof. Hillar” napisała – w swoim niepowtarzalnym stylu – podręcznik dobrych manier pt. „Savoir-vivre”. Czekają także pamiątkowe pocztówki z pracami Stryjeńskiej i kalendarze. 

wstecz

Komentarze (0) Skomentuj