Przekonuje, że nie trzeba być gliwiczaninem, by pokochać nasze miasto.
Na pierwszym miejscu stawia zadowolenie innych. Dopiero potem myśli o swoim dobrostanie. - Taka postawa poprawia moje samopoczucie, bo pomaganie wzmacnia, czyni nas lepszymi i uszlachetnia. Dla mnie osobiście to źródło satysfakcji i szczęścia - tłumaczy.