Dumny ze swojego pochodzenia Ślązak, który na każdym kroku podkreśla swoją tożsamość i mocno pielęgnuje korzenie. - W domu rodzinnym „godomy” i w ten sposób uczę swoje dzieci lokalnego patriotyzmu i tradycji – mówi.
Choć są po wysokim urazie kręgosłupa, to nie oznacza dla nich końca sportowych marzeń. Ponad dwudziestoosobowa drużyna nie zwalnia tempa i trenuje dyscyplinę, która w Polsce nie jest jeszcze aż tak popularna. Są tak dobrzy, że nie mają sobie równych.
Jej znak rozpoznawczy to burza kręconych włosów. - Z nimi jest tak, jak z moim życiem – też jestem zakręcona. Pozytywnie i od urodzenia – śmieje się. - I z takim nastawieniem staram się iść każdego dnia. Oprócz tego jestem spontaniczną optymistką. Gdy wpada mi do głowy jakiś pomysł, po prostu działam. Lubię być w ciągłym ruchu i nie jestem typem domatora.
Przyznajcie, ile czasu minęło odkąd odwiedziliście Willę Caro? A może (o zgrozo!) nie byliście w niej nigdy? Szkoda, bo ma naprawdę piękną historię i bogate wnętrze.
Zaangażowana i wytrwała. Nie lubi stwierdzenia „nie da się”. - We wszystkim co robię – podejmuję działania na sto procent - mówi. - Szczególną wartość ma dla mnie wzajemny szacunek, życzliwość, uczciwość i przyjaźń.
Bizneswoman, szachistka, edukatorka i społeczniczka.
Zdeterminowana, wytrwała i uzależniona od pracy, która jest jej największą pasją. Potrafi zobaczyć potencjał tam, gdzie inni nie widzą żadnych możliwości.
Człowiek energiczny, pracowity i mocno zaangażowany w swoje pasje. Pionier artystycznego tatuażu w Polsce.
Wytrwały, ambitny i skuteczny. Sprawny negocjator i niepoprawny idealista. Marzyciel, otwarty na ludzi. Nie ma dla niego rzeczy niemożliwych, ale wie, że w życiu każdy sukces okupiony jest ciężką pracą.
Ślązak z krwi i kości. Człowiek głębokiej wiary. - Bardzo dużo wymagam od siebie, sporo pracuję, bo zbyt wiele biorę sobie na głowę. Ale nie widzę innej drogi życiowej, jak spalać się dla Boga i ludzi – mówi o sobie.
