W Berlinie i wielu innych niemieckich miastach, także Gliwicach - 9, 10, 11 listopada 1938 roku słychać było dźwięk tłuczonych szyb. W rocznicę pogromu  -  9 listopada 2016 o godz. 18.00  w Domu Pamięci Żydów Górnośląskich - "Noc trwogi i wygnania", wykład dr. Jacka Proszyka połączony 
z finisażem wystawy „Z wewnątrz na zewnątrz. Pogromy listopadowe 1938 roku w raportach dyplomatów z Niemiec”.

Siedemdziesiąt osiem lat. Czas, w którym wydarzenia powinny zblaknąć, a my nabrać do nich dystansu. Nic takiego jednak nie następuje. Każda fotografia, linijka tekstu z dokumentów czy relacje świadków przywołują tamten listopad  wciąż z niezwykłą siłą. Dziś, dzięki nowoczesnej technice, potrafimy dokładnie sprawdzić, jaka była wówczas pogoda, znamy każdy szczegół operacji. Ale nie możemy złapać tak potrzebnego dystansu, wiedząc, że po tej dacie nastały straszliwe czasy.

Wydarzenia Nocy Kryształowej opisują  historycy, bywa tematem powieści, filmów dokumentalnych, wystaw.  Wiedza ta w żaden sposób nas nie uspokaja, wręcz przeciwnie, nasila się przekonanie, że politycy bez mrugnięcia okiem potrafią skazać jeden naród na zagładę, spokojnie dopijając kieliszek schery w zaciszu gabinetów. Nie odbieramy tych wydarzeń jak przestrogi, uważając, niesłusznie, że nas to nie dotknie, że „nie poważą się”, lecz śledząc historię najnowszą wiemy, iż to nieprawda, a pochylając się nad wydarzeniami Nocy Kryształowej jesteśmy przekonani, że tak się może zdarzyć.   

Dlatego, by pobudzić pamięć  i wydobyć z kart historii tamten czas, polecam znakomitą wystawę  w Domu Pamięci Żydów Górnośląskich: „Z wewnątrz na zewnątrz. Pogromy listopadowe 1938 roku w raportach dyplomatów z Niemiec”. Jej konstrukcja jest bardzo prosta, a siłą zgromadzone i upublicznione dokumenty z ponad 20 państw świata.  

Relacje dyplomatów są niezwykle emocjonalne, ale ich mocodawcy nie reagowali  na wydarzenia w Berlinie , licząc na wyciszenie albo, co gorsza, zdając sobie sprawę, do czego prowadzi polityka Hitlera i Goebelsa. 

„Na ulicach widać było bandy nieletnich, które pokazywały skradzione z izraelickich domów modlitewnych obiekty kultu religijnego oraz rozdawały ich części i strony z hebrajskich biblii, o które bił się rozwydrzony tłum, chcąc je zachować jako trofea.
Policja przyglądała się całej akcji z aprobatą. Należy dodać, że jest to najskuteczniejsza, najlepiej zorganizowana, doskonale wyposażona i najbardziej brutalna policja na świecie, która posiada wszelkie środki, aby natychmiast stłumić każdy bunt. To ta sama policja, którą Goebels usprawiedliwiał, że nie jest w stanie przeciwdziałać tego rodzaju spontanicznym akcjom, co uchodzi za oficjalną wersję .


Nikt jednak nie chce przyznać się  do faktu, że w tym brutalnym spektaklu, jaki rozegrał się w jednej z najważniejszych stolic europejskiej kultury, uważającej się za wybitny ośrodek  inteligencji ludzkiej, z bestialskim zadowoleniem uczestniczyło tysiące ludzi. Ludzie ci z pewnością nie reprezentują całego narodu niemieckiego. Ukazują oni jednak najniższe instynkty i oklaskują wściekły tłum” - pisał w dyplomatycznej depeszy Themistocles da Graca Aranha, ambasador Brazylii, który pracę na placówce rozpoczął ledwie na trzy tygodnie przed wydarzeniami listopada 1938 roku.

Dla Rzeszy Niemieckiej Brazylia była ważnym partnerem gospodarczym, dla tej ostatniej  coraz większe znaczenie miało antykomunistyczne nastawienie Niemiec, co prowadziło do intensywnej współpracy służb bezpieczeństwa i rozwoju handlu bronią. Mimo że w Brazylii od 1937 roku rozwijał się autorytarny system rządów, nie przystąpiła ona do układu państw Osi ( Niemcy – Japonia – Włochy), jednak po wybuchu II wojny światowej zacieśniła stosunki z USA i w 1942 roku przeszła na stronę aliantów.

Włoch Guido Romano kilka tygodni po przejęciu Austrii przez Niemcy rozpoczął służbę dyplomatyczną w Insbrucku, a pogromów listopadowych doświadczył na własnej skórze, kiedy funkcjonariusze SA szturmowali jego mieszkanie, aby dostać się do sąsiednich pomieszczeń, zajmowanych przez żydowskie małżeństwo. Włochy były sojusznikiem III Rzeszy, a między państwami obowiązywało braterstwo broni, mimo to Romano był wstrząśnięty brutalnością napastników. 

„W noc z 9 na 10 listopada w Insbrucku, podobnie jak w całej Rzeszy Niemieckiej, mieliśmy serię brutalnych napadów na pozostałe w mieście rodziny żydowskie. W akcie odwetu za zabicie sekretarza ambasady Niemiec von Ratha w Paryżu. Między 2.00 a 5.00 rano grupa zbirów uzbrojonych w stalowe pręty, noże i sztylety wdarła się do domów tych rodzin, wyważając wcześniej drzwi” - to fragment listu spisanego na gorąco po wydarzeniach. Całość znajdziemy na wystawie.     

 14 listopada 1938 r. ambasador USA Hugh R. Wilson otrzymał nakaz powrotu do kraju w celu zrelacjonowania pogromów. Zrobił to tak:  „ (…) ze wszystkich miejsc w tej części Niemiec, Żydzi z Rastadt, miasta położonego  w pobliżu Baden Baden, potraktowani zostali w najbardziej brutalny sposób. Wielu Żydów okrutnie pobito i zmaltretowano, ich mieszkania zostały doszczętnie zniszczone. Praktycznie wszyscy mężczyźni żydowskiego pochodzenia w tym mieście zostali zatrzymani i wywiezieni do więzień i obozów koncentracyjnych. Ci, którym udało się uniknąć aresztowania, ukrywają się w lesie albo poszukują schronienia u przyjaciół”.

Również  George S. Messersmith, od 1937 r.  asystent sekretarza w ministerstwie spraw zagranicznych USA, nie ukrywał oburzenia polityką Hitlera:  „(...) masowe aresztowania, grabieże i terroryzowanie niewinnych, bezbronnych kobiet i mężczyzn, które miały miejsce na terenie całej Rzeszy, przeprowadzone zostało na zlecenie niemieckiego rządu.  Cyniczne uwagi Goebelsa obraziły inteligencję praktycznie wszystkich ludzi spoza Niemiec i naruszyły wszelkie granice przyzwoitości. Jego słowa są tak szalone, jak działanie niemieckiego rządu przeciwko części społeczeństwa. Najgorsze wydarzenia stanowią szczyt licznych okrucieństw, jakie zgotował on niewinnym i bezbronnym ludziom”.


W Gliwicach członkowie SS zabrali od dozorcy klucze do synagogi i w nocy z 9 na 10 listopada podpalili ją. Była to akcja wcześniej dobrze zaplanowana:  mieszkańcom okolicznych domów zalecono spędzenie tej nocy poza swoimi mieszkaniami, a przed podpaleniem polano budynek synagogi benzyną. Paliła się dwa dni. Wezwana straż ogniowa nie gasiła pożaru, jedynie pilnowała, by nie rozprzestrzeniał się na sąsiadujące budynki. Po pożarze z synagogi pozostały jedynie fragmenty ścian bocznych i ściany tylnej, fronton natomiast uległ całkowitemu zniszczeniu.

Jak twierdzi Bożena Kubit, kuratorka i autorka wielu opracowań dotyczących gliwickich Żydów, ofiarą „nocy kryształowej” stała się nie tylko synagoga: niszczono żydowskie sklepy, głównie przy Wilhelmstrasse (ul. Zwycięstwa), powybijano okna w mieszkaniach.

- Jednocześnie od wczesnego ranka prowadzono aresztowania Żydów: o godz. 6.30 zatrzymano dr. Arthura Blumenfelda wraz z żoną, przed południem – adwokata Ericha Schlesingera. Łącznie aresztowano ponad tysiąc osób. Gdy je prowadzono, na ulicach znajdowały się tłumy ludzi. Niektórzy wołali, by aresztowanych także oblać benzyną i podpalić. Jednak nie wszyscy: wśród mieszkańców Gliwic znaleźli się także tacy, którzy wyrażali swe niezadowolenie z zaistniałej sytuacji - dodaje Kubit.

Ruiny po synagodze skonfiskowała policja, pozostałości murów usuwano do końca listopada 1938 r., jednak zachowała się jej dolna, przyziemna część. W miejscu synagogi pozostał pusty plac, a w gliwickiej prasie z tamtego okresu dyskutowano nad jego wykorzystaniem.  - W marcu 1939 r. opracowano projekt zagospodarowania, według którego na miejscu synagogi znajdować się miał plac targowy, a za nim plac zabaw dla dzieci - wyjaśnia  Kubit. 

Po 1945 r. plac po synagodze przez wiele lat pełnił funkcję  skweru. Do 2002 roku, kiedy to teren sprzedano prywatnemu właścicielowi. Wraz ze zmianą własności nastąpiło odgrodzenie placu, a jesienią 2006 r. doszło do likwidacji ostatnich, przyziemnych części dawnej synagogi.

Miejsce, w którym mieściła się synagoga, upamiętniono w 2003 r. tablicą ufundowaną przez osoby związane z przedwojenną społecznością gliwickich Żydów, dzięki działaniom Fundacji Forum Dialogu Między Narodami. Tablica – zaprojektowana przez prof. Krzysztofa Nitscha – znajduje się na sąsiadującej z synagogą kamienicy, a wyryty na niej napis głosi: „W tym miejscu w latach 1861 – 1938 stała synagoga. Pamięci gliwickich Żydów”.

Dziś plac po synagodze służy za „dziki” parking, a właściciel terenu nie chce nic budować. Chce, by działkę przejęło miasto, te zaś nie widzi ku temu dobrego powodu.
Dobrze więc, że pamięci tego miejsca strzeże choć tablica.      

Małgorzata Lichecka

7 listopada 1938 r. Herschel Grynszpan, w proteście przeciw sytuacji Żydów w Niemczech, zastrzelił w Paryżu sekretarza ambasady niemieckiej Ernsta von Ratha. Wydarzenie to stało się pretekstem do wzmożenia prześladowań, a w szczególności do wydarzeń w nocy z 9 na 10 listopada. Akcja, kierowana przez NSDAP, przeprowadzona przez formacje SA i SS na terenie całej Rzeszy, doprowadziła do spalenia większości synagog, zniszczenia sklepów żydowskich, domów i mieszkań.



9 listopada 2016 (środa), godz. 18.00

Noc trwogi i wygnania. Wykład dr. Jacka Proszyka
Finisaż wystawy „Z wewnątrz na zewnątrz. Pogromy listopadowe 1938 roku w raportach dyplomatów z Niemiec” oraz  wykład dr. Jacka Proszyka „Noc trwogi i wygnania”, podczas którego przyjrzymy się mechanizmom,  które doprowadziły do wybuchu pogromu antyżydowskiego w nocy 9/10 listopada 1938 roku na terenie III Rzeszy Niemieckiej.
Wykład będzie jednocześnie podsumowaniem wystawy, jaką można jeszcze zobaczyć w Domu Pamięci Żydów Górnośląskich, oddziale gliwickiego muzeum, do 13 listopada.  


  

Galeria

wstecz

Komentarze (0) Skomentuj