-Ośrodek Pomocy Społecznej w Pyskowicach traktuje mnie jak pijaka, który w nosie ma swoje dzieci – mówi z goryczą w głosie 62-letni Mirosław Pasko z Dzierżna. – Mam czworo dzieci i korzystam z programu „ Rodzina 500 plus”. Co miesiąc dostaję 2 tys. zł, ale mam już dość tej pomocy i ciągłego tłumaczenia, na co wydaję pieniądze. Czuję się jak oszust. Każą mi przynosić wszystkie rachunki, faktury i się rozliczać. Nawet jak kupię chleb, to chcą rachunek. Paragon im nie wystarcza.
 
Pasko mieszka w Dzierżnie.  Kilka lat temu ożenił się, ale kobieta trzy lata temu zostawiła go z czwórką małych dzieci. – Wyrzekła się ich – twierdzi. – Teraz samotnie wychowuję dwie bliźniaczki, które mają po 6 lat oraz dwóch synów: ośmio- i pięcioletniego.   

Pan Mirosław poświecił się dzieciom. – Po 28 latach straciłem pracę. Dzisiaj nikt nie chce przyjąć osób w moim wieku do roboty – smuci się. – Żyłem w ostatnim czasie tylko z zasiłku rodzinnego i alimentów. Razem 1400 zł. Dorabiałem też. Kiedy odprowadziłem dzieci do szkoły czy przedszkola, chwytałem 4 – 5 godzin dorywczej roboty.

Pasko ucieszył się, kiedy w ubiegłym roku wprowadzono program pomocy „500 plus”. – Bardzo mi się przydają te dwa tysiące. Z tego płacę za przedszkole i dodatkowo opłaty za prąd, bo mamy w domu ogrzewanie elektryczne. Wyżywienie czwórki dzieci i ich ubranie też kosztuje. Nie wspomnę o innych rzeczach. Wreszcie zaczęło mi starczać na życie. Co ważne: nie korzystam teraz ze świadczeń OPS.

Sielanka nie trwała długo. – OPS wezwał mnie do siebie i nakazał rozliczać się z otrzymywanego świadczenia – żali się Pasko. – Zagrozili, że zabiorą. Zapytałem, na jakiej podstawie. Pani odpowiedziała mi, że takie jest prawo. Czemu akurat na mnie się uwzięli? Nie ma pojęcia. Żebym pił, zaniedbywał dzieci. A dbam o dom.

Pan Mirosław twierdzi, że OPS każe mu przynosić np. informacje, iż zapłacił za przedszkole, mimo że ma specjalną książeczkę, gdzie odnotowywana jest każda wpłata. – Poprosiłem, żeby zadzwonili i sprawdzili w przedszkolu. Urzędniczka odpowiedziała, że nigdzie nie będzie telefonowała i to ja mam przynieść zaświadczenie. Jeszcze dodała, że mam się też rozliczać z zakupów spożywczych. Mam przedłożyć nie paragon, a rachunki! Kupię chleb – rachunek, chrupki albo słodycze – ma być kwit! Od maja mnie tak nękają. Już nie wytrzymuję psychicznie. Mam tego dość!

Sprawdziliśmy, czy Ośrodek Pomocy Społecznej może prowadzić takie działania wobec beneficjentów programu „500 plus”. – Jeśli pieniądze z programu „Rodzina 500 plus” nie są wydatkowane we właściwy sposób, możemy je wymienić na bony towarowe – informuje Beata Bonk, kierownik Działu Świadczeń Ośrodka Pomocy Społecznej w Gliwicach. – Nie żądamy jednak przedkładania rachunków.
 
Bonk dodaje, że artykuł 9. ustawy o świadczeniu wychowawczym mówi jednoznacznie, że „w przypadku, gdy osoba (...) marnotrawi wypłacane jej świadczenie wychowawcze lub wydatkuje je niezgodnie z celem, organ właściwy przekazuje należne osobie świadczenie wychowawcze w całości lub w części w formie rzeczowej lub w formie opłacania usług”.

Jej zdaniem ustawodawca w ten sposób chce się zabezpieczyć przed sytuacją, w której rodzice będą wykorzystywać przyznane im pieniądze na zaspokajanie potrzeb własnych z pominięciem potrzeb dziecka. – Jest to jednak instrument awaryjny, mechanizm kontroli i na pewno w naszym ośrodku się go nie nadużywa – zapewnia.
Dlaczego zatem w Pyskowicach jest inaczej?

- Rodzina pana Pasko postanowieniem sądu objęta jest opieką asystenta rodziny, który od dwóch lat przychodzi i pomaga panu Mirosławowi i jego dzieciom – mówi Michał Król, dyrektor OPS w Pyskowicach. – Wspiera go również pracownik socjalny i kurator społeczny. W domu jest czystko, dzieci też są zadbane. Dwa tysiące złotych to jednak sporo pieniędzy, a urzędnicy odwiedzający pana Mirosława nie widzieli, żeby pojawiły się tam nowe sprzęty albo zabawki dla dzieci. Mieliśmy podejrzenie, że środki ze świadczenia „500 plus” nie były wykorzystywane zgodnie z przeznaczeniem. W sierpniu 2016 roku pan Pasko dobrowolnie zobowiązał się do comiesięcznego rozliczenia wydatkowanej kwoty ze świadczenia wychowawczego. Asystent rodziny wielokrotnie prosiła też, aby pan Mirosław założył sobie kajet, gdzie będzie notował wydatki. Proponowała mu tzw. trening budżetowy. Nic jednak nie wiem na temat konieczności przedstawiania przez pana Pasko rachunków za chleb. Porozmawiam o tym z pracownikiem socjalnym.

Zaiste, zdumiewa postawa urzędników z Pyskowic. Jeśli mają konkretne dowody, że pan Mirosław Pasko wydatkuje pomoc w niewłaściwy sposób, powinni zastosować  instrumenty, które przewidział ustawodawca programu „500 plus”, a nie gnębić go psychicznie pod przykrywką treningu edukacyjno-wychowawczego. Ten starszy człowiek i jego małe dzieci na to nie zasługują.
(san)
wstecz

Komentarze (0) Skomentuj